Dla zmysłów #9


Ten wpis pojawia się z tygodniowym opóźnieniem nie bez powodu.  W poszukiwaniu ostatnich promieni słońca i letniego, ciepłego powietrza, spędziłam końcówkę września na hiszpańskim wybrzeżu, a konkretnie w rejonie Walencji. Tereny te okazały się pod każdym względem nie tylko łaskawe, ale wręcz hojne. Pod nieskazitelnie czystym błękitnym niebem, zanurzając stopy w ciepłym morzu wzdłuż Costa Blanca, korzystałam z całych sił z prawdziwych wakacji. 

Pierwszym przystankiem było Alicante, do którego byłam nastawiona może nie sceptycznie, ale z dystansem. Okazało się, że przytłaczające blokowiska hoteli all inclusive to nie tu. Tłumy turystów z lotniska jadą raczej na północ wybrzeża, a miasto ma bogatą historię i mnóstwo urokliwych zakątków i klimatycznych knajp, w których dogadasz się tylko po hiszpańsku. Jest też przyjemną furtką do dalszych eksploracji rejonu Walencji wraz z jego cudowną stolicą.

Zdjęcie: Mariela Apollonio

Dla oczu

Kiedy myślę o hiszpańskiej architekturze, w mojej głowie momentalnie pojawiają się wzory i kolory. Jednak przeglądając współczesne projekty walenckich wnętrz, trafiałam na piękne, ale bardzo spokojne i minimalistyczne apartamenty. Czy mieszkańcy kolorowych miast są zmęczeniu szaleństwem azulejos i szukają od nich odpoczynku? A może jednak da się połączyć tradycję z nowoczesnością i utylitarnym podejściem do przestrzeni? 

Odpowiedź na swoje poszukiwania znalazłam z mieszkaniu w artystycznej dzielnicy Ruzafa, zaprojektowanym przez Isabel Roger Sánchez i Daniela Gonzáleza Lópeza z lokalnej pracowni DG Arquitectos. To wnętrze jest kwintesencją moich wyobrażeń i oczekiwań - wnętrze w kamienicy z lat 20. to hołd dla tradycji, bo zachowano oryginalne posadzki (pobliska miejscowość Meliana słynęła niegdyś z produkcji pięknych ceramicznych kafli), sztukaterie i stolarkę. Ta baza została uzupełniona prosto i minimalistycznie, w postaci gładkich płaszczyzn dębowego forniru i klasycznych modeli mebli. Barwne mozaiki, ozdobne szkło i miękkie linie oryginalnej architektury pozostają dzięki temu głównymi bohaterami, a całość jest lekka, radosna i bezpretensjonalna.

Zdjęcie: Mariela Apollonio

Zdjęcie: Mariela Apollonio

Zdjęcie: Mariela Apollonio

Zdjęcie: Mariela Apollonio

Zdjęcie: Mariela Apollonio

Zdjęcie: Mariela Apollonio

Zdjęcie: Mariela Apollonio

Zdjęcie: Mariela Apollonio

Zdjęcie: Mariela Apollonio


Dla uszu

Kilka lat temu na lekcji hiszpańskiego nauczycielka puściła nam teledysk zupełnie nieznanej jeszcze wtedy w Polsce Rosalíi, z zadaniem wyłapania jak największej ilości odniesień do tradycji i kultury. Malamente, bo o ten singiel chodzi, pozwolił tej dziewczynie szturmem zdobyć hiszpańską scenę muzyczną, a potem odważnie wypłynąć na międzynarodowe wody. Jej mieszanka flamenco i popu przyciąga uwagę fanów, krytyków i artystów z najróżniejszych muzycznych stron - od Diplo, przez Billie Eilish, po Travisa Scotta. Podobno dzięki niej hiszpańska młodzież na nowo odkrywa flamenco, które ostatnio było raczej atrakcją dla turystów niż częścią ich codzienności.


Dla serca

Ekspozycja Muzeum Sztuki Współczesnej Alicante została w pełni otwarta zaledwie kilka miesięcy temu, więc miałam szczęście, że tam trafiłam. Okazało się, że to najbardziej inspirujące miejsce, jakie odwiedziłam ostatnimi czasy. Oprócz retrospektywy związanego z miastem Eusebio Sempere, gros przestrzeni zajmują prace hiszpańskich artystów tworzących w XX i XXI wieku. Większości z nich nie znałam, a prawie każde dzieło w jakiś sposób do mnie przemówiło. I chciałam pokazać tu kilka prac malarskich, które są moim zdaniem wręcz hipnotyzujące. Wiem, że czym innym jest odbiór sztuki na żywo, zwłaszcza obrazów w wielkim formacie, ale jak wiele osób będzie miało ku temu okazję? Przed Państwem więc José María Sicilia, Prudencio Irazabal, Manuel Hernández Mompó, Juan Genovés, Fernando Zóbel i José Guerrero.

José Maria Sicilia

Prudencio Irazábal

Manuel Hernández Mompó

Juan Genovés

Fernando Zóbel

José Guerrero


Dla ciała

Jednej rzeczy byłam pewna w trakcie tych wakacji - że będzie pysznie! Poranna kawa przy barze i wieczorne biesiadowanie to elementy hiszpańskiej kultury istotniejsze niż mogłoby się wydawać, a ja czuję się do nich wprost stworzona. Dodatkowo koncepcja małych porcji, dzielenia się, próbowania i domawiania kolejnych i kolejnych tapas daje możliwość skosztowania ogromu lokalnych smaków. Jak najprościej wprowadzić się samodzielnie w nastrój iberyjskiej sjesty (lub też fiesty)? Wpuść trochę ciepłego powietrza, zaproś znajomych i przygotuj dzbanek agua de Valencia. To mieszanka soku z pomarańczy, hiszpańskiej musującej cavy, ginu i wódki, która przywołuje lato. Jeśli spotkanie ma być fiestą, to możesz pokusić się o przygotowanie uczty według przepisów projektu Marty Śliwickiej i Tosi Kolo.


Dla głowy

Drżące ciało Pedro Almodóvara obejrzałam w zdecydowanie zbyt młodym wieku (pod nieobecność rodziców, na DVD dołączonym do któregoś z magazynów). Mimo że nie wszystko wtedy zrozumiałam, od wrażenia, jakie na mnie zrobił klimat tego filmu, nie było już powrotu. Zaczęłam powoli przedzierać się przez twórczość genialnego Hiszpana, a fascynacja nie słabła. W kinie szukam pięknych obrazów, niezwykle ważne są dla mnie scenografia, kostiumy, zdjęcia i muzyka. U Almodóvara, poza celnym komentarzem społecznym i dawką czarnego humoru, zawsze można liczyć na wyrazistą, przyciągającą stylistykę. Vogue stworzył zestawienie pięciu najważniejszych filmów reżysera, ja polecam całym sercem każdy z nich (i prawie wszystkie pozostałe). W grudniu na ekrany ma trafić jego najnowsze dzieło, Matki równoległe, a ja nie mogę się już doczekać!


Dla codziennej dawki inspiracji

Bo wiadomo, że najczęściej zaglądamy na Instagram:  DG Arquitectos | Mariela Apollonio | Rosalía | MACA | Marta Śliwicka | Tosia Kolo | Pedro Almodóvar


Marta



Using Format