Dla zmysłów #19

Ostatnie dni lipca spędziłam w Kopenhadze. Wyjazd był jednym z moich najbardziej spontanicznych, co przypomniało mi o tym, że miłe rzeczy czasami po prostu się przydarzają bez szczególnych starań i zabiegów.

Pobyt rozpoczął się łzami wzruszenia napływającymi do oczu w Louisiana Museum of Modern Art (Uwaga, dygresja! Potem w jednym z kopenhaskich antykwariatów trafiłam na plakat z wystawy mojego ukochanego Davida Hockneya, która obyła się tam wiosną 1976 roku. Na plakacie widnieje jedna z jego ilustracji do Baśni braci Grimm, która to książka jest jednym z najpiękniejszych przedmiotów, jakie posiadam) i zakończył tym samym uczuciem w niedużym domu na obrzeżach miasta, ale o tym za chwilę.

Zdjęcie: Henrik Soerensen

Dla oczu

Rzeczony dom należy obecnie do muzeum Ordrupgaard, którego zbiory skupiają się głównie na francuskim impresjonizmie i postimpresjonizmie, a także duńskim malarstwie z Hammershøiem na czele. Ale nieopodal głównego budynku znajduje się inny, skromny tylko na pozór. Dom zaprojektował dla siebie w latach 40. ubiegłego wieku Finn Juhl, duński architekt i projektant mebli. I cóż za wnętrze on stworzył! Ciężko uwierzyć, że dom ma 80 lat. Patrzysz zdumiona na idealny kadr, po czym obracasz nieco wzrok i nie możesz uwierzyć, że dalej jest jeszcze piękniej. Każdy detal jest tu przemyślany. Kolor złocistych refleksów na jabłkach olejnej martwej natury (to akurat jeden z obrazów Vilhelma Lundstrøma, nonszalancko powieszony nad drzwiami w korytarzyku) odbija się perfekcyjnie w odcieniu sufitu. Jedna z półek regału zamiast drewniana, jest pomalowana kobaltową farbą - bo co lepiej komplementowałoby tę ochrę owoców? I jest to doskonały dowód na to, że projekt jest przykładem modernistycznej idei syntezy sztuk, w której architektura, design i sztuka (Juhl zebrał imponującą kolekcję dzieł współczesnych u artystów) łączą się w harmonijną całość. Strona muzeum umożliwia wirtualny spacer po domu, ale naprawdę, NAPRAWDĘ warto zobaczyć go na żywo. Zaskakująco trudne okazało się znalezienie dobrych zdjęć tych wnętrz, ale kilka niepokazanych tu zakątków sfotografowali klimatycznie i pięknie India i Magnus.

Zdjęcie: Henrik Soerensen

Zdjęcie: Henrik Soerensen

Zdjęcie: Henrik Soerensen

Zdjęcie: Henrik Soerensen

Zdjęcie: Anna Danielsson

Zdjęcie: Anna Danielsson

Zdjęcie: Henrik Soerensen


Dla uszu

Jeśli Dania, to nie mogło zabraknąć Madsa Mikkelsena, a co za tym idzie filmu Na Rauszu. I oczywiście finałowej sceny, w której obok Madsa pierwsze skrzypce gra utwór What a Life duńskiego trio muzycznego Scarlet Pleasure. Obszerny komentarz jest tu zbędny: to fantastyczy film, świetnie zagrany i mistrzowsko zatańczony!


Dla serca

Do mojej kolekcji pięknych przedmiotów dołączyły dwa nowe okazy: ręcznie wykonane kolorowe szklanki projektu i produkcji Studia Arhoj. Markę założył wykształcony w Japonii duński projektant Anders Arhoj. Oprócz odkrywania i badania różnych materiałów oraz czerpania inspiracji z własnego dziedzictwa kulturowego, działające od 2013 roku studio koncentruje się na podtrzymywaniu tradycji i wiedzy na temat dawnych rzemiosł, takich jak toczenie na kole garncarskim czy dmuchanie szkła. Efekty są jak dawka endorfin w czystej postaci 💙


Dla ciała

Kopenhaga stoi świetnym jedzeniem. Bardzo apetycznie pisze o kopenhaskiej kulturze gastronomicznej Małgosia Minta. Na przystawkę można poczytać jej teksty dla polskiego Vogue’a, a komu zasmakują, ten może udać się po więcej na jej bloga. A kto chciałby poczuć się trochę jak w Kopenhadze, niech zrobi sobie we własnej kuchni smørrebrød, czyli nic innego jak chleb z masłem, no i z dowolnymi dodatkami. Im bardziej rybnie, majonezowo i czerwonocebulowo, tym lepiej! Można to oczywiście zagryźć bułeczką cynamonową, a o te, i to w wyśmienitych wersjach, naprawdę łatwo lokalnie (ja uwielbiam cynamonki od Chlebowego w śródmiejskiej kawiarni Na bank).


Dla głowy

Ulica dzieciństwa Tove Ditlevsen, jednej z czołowych przedstawicielek duńskiej literatury, to bazująca na autobiograficznych wątkach powieść o dzieciństwie i trudach wchodzenia w dorosłość. Strony przesiąknięte są młodzieńczą melancholią. Wypływa ona przede wszystkim z nieuchronnego procesu godzenia się z ograniczeniami własnego losu, z góry zdeterminowanego przez pochodzenie. Powieść uzmysławia, że Dania nie zawsze była tym krajem, którego mieszkańcy są statystycznie najbardziej zadowoleni z życia. Długo mierzyła się z majątkowymi i mentalnymi podziałami społecznymi. Ludzie tkwili w określonym porządku i hierarchii, z czytelnie zaznaczonym statusem, a co za tym idzie ze z góry wyznaczonymi, często ciasnymi perspektywami na przyszłość. Na mojej liście lektur jest jeszcze podobno wybitna Trylogia kopenhaska Ditlevsen (na polski przełożona dopiero dopiero w ubiegłym roku). Na szczęście sprezentowałam ją niedawno przyjaciółce, więc mam od kogo pożyczyć, bo w wolskich bibliotekach są po nią kolejki prawie jak po Harariego.


Dla codziennej dawki inspiracji

Bo w 2022 roku także najczęściej zaglądamy na Instagram: Louisiana Museum of Modern Art | Ordrupgaard Museum | House of Finn Juhl | Haarkon | Studio Arhoj | Minta Eats | Chlebowy | Na bankWydawnictwo Marpress | Wydawnictwo Czarne


Marta

Using Format