Dla zmysłów #16

Kwiecień był dziwny, różnorodny, smutny i radosny.  Ten tekst piszę w kawiarni Relaks na Starym Mokotowie. Piękne słońce trochę przeszkadza w czytaniu własnych słów na ekranie laptopa, ale z głośników słychać aksamitny głos Dawida Podsiadły, a przez otwarte drzwi wpada wiosenne, ciepłe powietrze. To jeden z tych idealnych dni. Póki co mało się dziś odzywam, ale cały czas słucham.

Pomyślałam, że słuchanie to dobry motyw przewodni dla tego zbioru różnorodności. Słuchanie otoczenia, siebie, innych ludzi, muzyki.

Zdjęcie: Constance Gennari

Dla oczu

Skoro muzyka, to niech zagra także we wnętrzu. Do oglądania zdjęć z paryskiego mieszkania Yoanna Lemoine’a, nagrywającego jako Woodkid, proponuję włączyć sobie jego utwór I love you. No dobrze, to teraz będzie można docenić zabawę kolorem, świetne fotografie zdobiące ściany (nad biurkiem zdjęcie Zuzy Krajewskiej!) i perełki designu, które wypełniają wnętrze lokalu. Architekt Regis Larroque zadbał o to, żeby przemycić charakter placu zabaw, bo najważniejszą funkcją miała być tu ta towarzyska: możliwość organizowania spotkań czy to przy kolacji, czy przy fortepianie, czy w formie seansu filmowego. Jak dla mnie balans między dowcipem a wyrafinowaniem jest tu perfekcyjnie wyważony.

Zdjęcie: Marie-Laure Dutel

Zdjęcie: Constance Gennari

Zdjęcie: Constance Gennari

Zdjęcie: Constance Gennari

Zdjęcie: Marie-Laure Dutel

Zdjęcie: Constance Gennari

Zdjęcie: Constance Gennari

Zdjęcie: Constance Gennari

Zdjęcie: Marie-Laure Dutel

Zdjęcie: Marie-Laure Dutel

Zdjęcie: Marie-Laure Dutel

Zdjęcie: Constance Gennari

Zdjęcie: Marie-Laure Dutel


Dla uszu

Tym razem w uszach niech zaszumią dźwięki jednego z najpiękniejszych filmów ostatnich miesięcy. C’mon C’mon napisał i wyreżyserował Mike Mills, który uwiódł mnie Debiutantami lata temu. Jego nowy film można zamknąć w dwóch słowach: uważność i czułość. Nakręcony w czerni i bieli film koncentruje się na zaimprowizowanej wycieczce po Ameryce, która bada więź pomiędzy wujkiem, dziennikarzem radiowym, a jego siostrzeńcem. To film o słuchaniu – naprawdę słuchaniu – tego, co inni ludzie mają do powiedzenia. Wspaniałe są tu ścieżka dźwiękowa, zdjęcia, no i oczywiście role aktorskie Joaquina Phoenixa, młodziutkiego Woody’ego Normana i Gaby Hoffmann.

C’mon C’mon, zdjęcia: Robbie Ryan

C’mon C’mon, zdjęcia: Robbie Ryan

C’mon C’mon, zdjęcia: Robbie Ryan

C’mon C’mon, zdjęcia: Robbie Ryan


Dla serca

Tym razem muzyka trafia do serca, a konkretnie do kategorii dla serca. Powinno być jasne, o kogo chodzi, bo pod tekstem można sobie pooglądać świetne zdjęcia Tima Walkera, ilustrujące materiał z nowego wydania Better Homes & Gardens. Harry Styles opowiada w nim o swoim nowym albumie Harry’s House, a przy okazji o poszukiwaniu domowego ciepła i własnego miejsca. Moja siostra poznała się na Harrym już lata temu. Ja potrzebowałam więcej czasu, ale kupił mnie ostatecznie arbuzowym cukrem. A koncerty na tegorocznym festiwalu Coachella były genialne! PS Za teledyskiem Sign of the Times stoi nie kto inny, jak Yoann Lemoine.

Zdjęcie: Tim Walker

Zdjęcie: Tim Walker

Zdjęcie: Tim Walker

Zdjęcie: Tim Walker

Zdjęcie: Tim Walker


Dla ciała

No tak, słuchanie swojego ciała jest bardzo ważne. Jeśli ktoś pomyślał, że moje ciało domaga się jogi albo medytacji, to zupełnie mnie nie zna. Jedyne, czego potrzebuje moje ciało regularnie i bezdyskusyjnie, to kawa. Lubię pójść na flat white do kawiarni, kto nie lubi? Moja mapa Warszawy upstrzona jest różowymi znacznikami z moimi ulubionymi miejscówkami, żebym w każdym momencie wiedziała, gdzie mam akurat najbliżej. Ale jak wiemy kawa na mieście i tosty z awokado rujnują kieszenie millenialsów, więc na co dzień karmię swój kofeinowy nałóg własnoręcznie. Moim tegorocznym odkryciem jest rodzinna lubelska palarnia Coffee&Sons. Tym mało rozsądnym, którzy jak ja, nawet na picie kawy we własnej kuchni wydają kupę forsy, polecam zestawy testowe (choć ich ceny wypadają naprawdę dobrze w porównaniu z konkurencją). Jak kto woli: pod espresso lub do przelewu, żeby znaleźć ulubione ziarna.


Dla głowy

Jak możliwy jest taki zbieg okoliczności? Główni bohaterowie tej książki (a Archiwum zagubionych dzieci Valerii Luiselli to najlepsza książka, jaką w tym roku czytałam - jedna z tych, o której myśli się i myśli) zawodowo zajmują się rejestrowaniem dźwięków, zupełnie jak bohater, grany przez Joaquina Phoenixa w C’mon C’mon. Zbieżności jest więcej, bo osią fabuły są dzieci, ich problemy i spojrzenie na świat. Tym razem jednocześnie kilkuletnie rodzeństwo, chłopiec i dziewczynka, i tysiące meksykańskich dzieci, które zdesperowani rodzice próbują przeprowadzić do lepszego życia w Stanach Zjednoczonych. Ta historia jest intymna, rodzinna, ale i społeczna. Ponadczasowa i ponadkulturowa. A język! Uwielbiam modernistyczne zagrania z plątaniną narracji, jak u Williama Faulknera czy Virginii Woolf (a i dosłownych odniesień do literatury tam nie brak). Ale bez obaw, nie ma ryzyka zagubienia, jest natomiast poważne ryzyko niemożności skupienia się na czymkolwiek innym niż proza Luiselli. Swoją drogą polecam gorąco także inne pozycje wydawnictwa Pauza, można brać w ciemno, oraz recenzje Wojtka Szota, dzięki któremu po Archiwum sięgnęłam.


Dla codziennej dawki inspiracji

Bo w 2022 roku także najczęściej zaglądamy na Instagram: Woodkid | Regis Larroque | C’mon C’monThe Socialite Family | Harry Styles | Better Homes & Gardens | Coffee&Sons | Wydawnictwo Pauza | Zdaniem Szota


Marta

Using Format